30 grudnia 2011

Subiektywny przewodnik po dokonaniach ubraniowych-meblowych Stardoll w 2011 roku. Część I: Niezbyt Limitowana Edycja

Koniec roku to chyba najodpowiedniejszy czas na robienie wszelkiej maści rankingów, podsumowań, zestawień i Bóg-wie-czego-jeszcze. Nie wiem jak jest z Wami, drodzy czytelnicy, ale ja bardzo lubię takie rzeczy. Dlatego pozwoliłam sobie przygotować skromną refleksję (w kilku częściach) dotyczącą tego, co działo się w kończącym się roku w Starplazie. Oczywiście, darujemy sobie zachwyty nad każdą rękawiczką czy szafeczką. Skupimy się tylko na naprawdę spektakularnych wydarzeniach modowych. A takim bez wątpienia jest każde pojawienie się Limitowanej Edycji, których to właśnie dotyczy ta część przewodnika. Usiądźcie więc wygodnie, zaparzcie herbatę, włączcie nastrojową muzykę i wspominajmy!


Ósmego marca, w Dzień Kobiet, otrzymaliśmy ciekawy prezent – w Starplazie pojawiła się pierwsza kolekcja LE Decor. Użytkownicy zareagowali bardzo różnie. Jak zwykle odezwały się narzekania, że LE jest zdecydowanie nie warte swej ceny. Pojawił się też głosy rozczarowania, bo przecież do tej pory Limitowana Edycja kojarzyła się wyłącznie z ubraniami. Byli jednak też tacy, którym kolekcja się spodobała – w końcu rozeszła się dość szybko. Okazało się więc, że nie wszyscy aspirują do posiadania apartamentu w nowoczesnym stylu i wolą pozostać przy nielimitowanej klasyce. Osobiście byłam zachwycona, ale bez SS, więc w nowoczesnej willi nie dane było mi zamieszkać.

Mniej więcej miesiąc później, bo 18 kwietnia, przeciwnicy limitowanych mebli mogli się poczuć usatysfakcjonowani. Do Starplazy została wpuszczona kolejna, jubileuszowa, bo dziesiąta kolekcja LE. Zachwytów specjalnych w związku z tym nie było. Kalafior wszedł do sklepu i pierwszą rzeczą, którą wybrał były ciemne okulary, bo ubrania raziły wręcz swoimi soczystymi kolorami. Jednak, jak wszystkie wcześniejsze i ta edycja znalazła swoich nabywców. Nie wnikam czy kierował nimi snobizm czy własny styl, ale jakoś rzadko widuję ubrania z tej kolekcji w stylizacjach ich właścicieli. Nagroda specjalna za szczególną porażkę wędruje do bikini we wszystkich kolorach. Fakt, może były tanie, ale jakieś takie nie w klimacie LE.

Po dłuższym okresie posuchy doczekaliśmy jedenastej już Limitowanej Edycji. I w tym miejscu muszę, po prostu muszę to zrobić, przepraszam Was najmocniej, ale WIANKI! Jedne z najlepszych rzeczy na Stardoll, tak uroczo wyglądają na łepku Kalafiora. Reszta ubrań i dodatków wypada przy nich blado, ale mają te rzeczy w sobie jakiś wiosenny urok. W porównaniu z poprzednią kolekcją ta jest jakaś taka naturalna i nie daje po oczach, kolokwialnie mówiąc. Nie rozumiem tylko tej dziwnej tendecji do umieszczania bikini (?) po raz kolejny. Proszę teraz łapki w górę: kto z Was nosi limitowane majtki?

Dwudziestego ósmego października pojawiła się kolejna okazja do umeblowania swoich pokoi – druga kolekcja LE Decor. Podobnie jak w pierwszej, tak i w tej zaserwowano nam apartamenty w iście nowoczesnym stylu. Kalafior szczególnie połasił się na elementy vintage i te inspirowane folklorem. Poza tym pojawiły się meble i dekoracje dość awangardowe, które jak widać nie wszystkim się spodobały, bo niektóre z tych rzeczy dogorywają jeszcze w Starplazie. Na szczęście taki los nie spotkał plakatu z Michaelem Jacksonem – ten sprzedawał się (jak wszystko co z MJ związane) jak ciepłe bułeczki.

I tak oto dobrnęliśmy do 5 grudnia i dwunastej Limitowanej Edycji. Najszybciej rozeszła się różowa kurteczka – czyżby dlatego, że była najładniejsza? A może najnormalniejsza? Nie wiem w czym tkwi problem tej kolekcji. Ubrania wykonane bez zarzutu… Tylko, że jakieś takie dziwne jak dla przeciętnego śmiertelnika nie obcującego na co dzień z high fashion. A może to już po prostu kicz? Przyznam się szczerze, że nie kupiłam nic, bo stwierdziłam, że Kalafior po prostu nie potrafi nosić tych rzeczy.

Tak minął nam rok z Limitowaną Edycją. Jak zawsze było drogo, prestiżowo i modnie. W zasadzie nie zmieniło się nic – większość i tak pragnie pierwszej kolekcji LE; część kupuje tylko dla metki, niektórzy lubią poczucie elitarności (oprócz mnie tą spódnicę ma tylko 999 osób!). Nowatorskim pomysłem było wprowadzenie limitowanych mebli – zobaczymy czy doczekają tylu odsłon co ubrania. Ale czy czasem nie dzieje się tak, że im więcej tych LE się pojawia tym bardziej zanika ich limitowana wartość?

8 komentarzy:

  1. Artykuł bardzo fajny :)
    Z chęcią przeczytam więcej o podobnej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio wchodzę rzadko na sd. Więc nie wiedziałam o 12 kolekcji. A szkoda bo bardzo ładna, szczególnie ta ostatnia różowa sukienka na wystawie, którą dodałaś do notki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój styl pisania - totalnie uroczy ;)
    Masz kawał naprawdę lekkiego pióra, pisz więc więcej artykulików >3>

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześwietny post ♥ Nie mogłam się od kąpa oderwać ,hehe :DD Poproszę takich więcej !. misskashakira

    PS Jestem w obserwatorach jako misskatieka ,ale coś mi sie psuje i z konta google nie moge dodawać komentarzy ,więc sory za anonima -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. Yyy sory jako Karina Saktura ,a misskatieka to nick :PP

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach i och, i uch! Czyli że uwielbiam Twój styl pisania.

    Notka subiektywna <3, troszku krytyczna <3 i świetnie napisana <3
    CZEKAM NA WIĘCEJ!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś fenomenalna! Ten Twój styl pisania - cud, miód i orzeszki! :)

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu